Obiecałam Wam outfity w weekendy, ale nie przewidziałam pewnego problemu- zima zaskoczyła mnie jak co roku kierowców. Moja zimowa garderoba "leży i kwiczy". Posiadam jedną parę zimowych butów, którymi są najprostsze, czarne kozaki. Jak pozbieram fundusze na poszerzenie garderoby, to na pewno wrzucę outfity :)
A dziś znów o kosmetykach. Tym razem będę pisać o dwóch pudrach. *fanfary* oto one:
Pudru Inglota używałam chyba od zawsze. Nie dlatego, że jest taki świetny. On po prostu jest niesamowicie wydajny. Niestety chciałam go jednak jak najszybciej zużyć. Mam cerę mieszaną i oczekiwałam od niego matowienia. Najpierw używałam dołączonej do niego gąbeczki i myślałam, że to może jej wina. Kupiłam pędzel, ale niestety niewiele to zmieniło. Puder nie matowił na tyle na ile chciałam, a po 2-3 godzinach nie było po nim śladu. Puder ten także nie jest kryjący.
Myślę, że dla osób z cerą normalną będzie dobrym wykończeniem makijażu, ale dla osób z cerą tłustą lub mieszaną- zdecydowanie nie.
Po skończeniu pudru Inglota nie chciałam znów kupić czegoś, co nie będzie mi odpowiadać. Czytałam recenzje, szukałam w internetowych sklepach. Jednak na nic się to zdało, ponieważ kupiłam puder z Sephory zupełnie nieplanowanie. Był na wyprzedaży za 15zł- kto by mu odmówił?;) I jestem z tego zakupu bardzo zadowolona. puder fajnie matuje, a jak na taką cenę to zupełnie nie ma co mu zarzucić. Do pudru nie dodano jednak aplikatora, ale że ja używam pędzla to dla mnie to bez znaczenia. Polecam :)
Pudry ani podkłady z inglota nie są za dobre :C Również kiedyś używałam i po paru godzinach tak jak mówisz- nie było po nich śladu. Za to mogę Ci polecić podkład z Bell, jest niedrogi, ale świetnie kryje! Pozdrawiam ;)
ReplyDeletePowders or foundations just don't want to work with me...
ReplyDelete