A dziś znów o kosmetykach. Tym razem będę pisać o dwóch pudrach. *fanfary* oto one:
Pudru Inglota używałam chyba od zawsze. Nie dlatego, że jest taki świetny. On po prostu jest niesamowicie wydajny. Niestety chciałam go jednak jak najszybciej zużyć. Mam cerę mieszaną i oczekiwałam od niego matowienia. Najpierw używałam dołączonej do niego gąbeczki i myślałam, że to może jej wina. Kupiłam pędzel, ale niestety niewiele to zmieniło. Puder nie matowił na tyle na ile chciałam, a po 2-3 godzinach nie było po nim śladu. Puder ten także nie jest kryjący.
Myślę, że dla osób z cerą normalną będzie dobrym wykończeniem makijażu, ale dla osób z cerą tłustą lub mieszaną- zdecydowanie nie.

Po skończeniu pudru Inglota nie chciałam znów kupić czegoś, co nie będzie mi odpowiadać. Czytałam recenzje, szukałam w internetowych sklepach. Jednak na nic się to zdało, ponieważ kupiłam puder z Sephory zupełnie nieplanowanie. Był na wyprzedaży za 15zł- kto by mu odmówił?;) I jestem z tego zakupu bardzo zadowolona. puder fajnie matuje, a jak na taką cenę to zupełnie nie ma co mu zarzucić. Do pudru nie dodano jednak aplikatora, ale że ja używam pędzla to dla mnie to bez znaczenia. Polecam :)